Bałkany po raz kolejny, jednak tym razem skupiliśmy się na jednym kraju.
W trakcie pierwszego wyjazdu na południe, dziesięć dni pozwoliło mi poznać całe Bałkany.
Kilka lat później w 14 dni odwiedziłem już tylko kraje byłej Jugosławii.
Trzy tygodnie na motocyklu okazały się wystarczające aby poszwendać się po Serbii i Czarnogórze.
W tym roku miesiąc w Bośni uświadomił mi, że jeśli chcę poznać ten kraj to zmierzam we właściwym kierunku, jednak jeszcze długa droga przede mną…
Im bardziej zawężam obszar po którym się poruszam, tym bardziej dociekliwy jestem. Im bardziej jestem dociekliwy, tym więcej czasu potrzebuję na poznanie danego regionu i jego historii.
Skąd ten zapał do historii skoro p. prof. Radomska chyba tylko z litości stawiała mi dostateczny na sprawdzianach?!
Bo ludzie lubią kiedy poszczególne zdarzenia mają związek przyczynowo skutkowy. W przypadku książek lub filmów kolejne etapy spina fabuła. W trakcie podróży wystarczy odpowiedzieć sobie na pytania które nasuwają się same. Jest to bardzo prosty zabieg, pozwalający zmienić nudny spacer w ekscytującą przygodę.
No bo po co obrońcy Sarajewa kopali tunel pod lotniskiem, skoro i tak całe miasto było otoczone?
Dlaczego walutą bośniacką jest marka zamienna?
Cukier wrzucamy do dżezwy czy do filiżanki?
Jaką funkcję pełnił zrujnowany budynek na Bjelasnicy w czasach swojej świetności?
Czemu trasy kolejowe wykute w skale zmieniają się w ścieżki rowerowe?
Na te pytania oczywiście nie trzeba znać odpowiedzi.
Ale można 🙂